niedziela, 10 kwietnia 2011

Kwiatuszkowe koszulki na Jajka


Choć nazwa nie całkiem moja pomysł jednak na nowe koszulki był mój.
Stanowi on przecież połączenie dwóch uprawianych przeze mnie "małych form" - koszulek z kwiatkami.
Dzisiaj zrobiłam podobne koszulki z fioletowego elastilu, tym razem od razu z podwójną warstwą płatków, tak jak w kwiatkach do przypinania. Pasowałyby najlepiej do białych jajek, ale takie pojawiają się w sklepach dopiero tuż przed Wielkanocą. Można by je nawet ufarbować na ten nędzny róż w wywarze z buraków.

Co za szczęście, że nie wyrzuciłam tych elastycznych włóczek, przy ubiegłorocznej inwentaryzacji. Wydawało mi się wtedy, że nie przydadzą się już do niczego.
Co innego za czasów Gierka. Robiło sie z nich wtedy makatki (nadtapiało i przyklejało do płótna) i pantofle dla gości.

Moje kwiatuszkowe koszulki maja tą przewagę nad pisankowymi, że są bardziej uniwersale. Wsuwamy w nie dowolnej wielkości jajko, każde (kurze) się w niej zmieści, co najwyżej środek kwiatka będzie większy lub mniejszy.
Aż, żal że uchowały mi się tylko te dwa kolory (a i te dostałam w spadku), teraz chyba nie ma takich włoczek.
No, złamałam się. Nie udało mi się kupić białych jajek, i zamiast w naturalnym barwniku z buraków ufarbowałam jedno jajko na czerwono w barwniku do jajek.

czwartek, 7 kwietnia 2011


Moje ulubione Święta Wielkanocne tuż, a ja nie mogę przerwać twórczej niemocy. Dlaczego tak długo nic nie pisałam?
Nie, wbrew pozorom, nie poszłam w ślady Zdzisława . Nie, jeszcze nie teraz, jeszcze mam na to czas. Nie przemęczam się też jako babcia. (Ola rośnie a ja jeszcze nie zrobiłam jej żadnego sweterka).
Po prostu popadłam w letnio-jesienno-zimowy sen.
Ale, ale. Weszłam przed miesiącem na mój blog i okazało się, że żyje on nadal. Wprawdzie pojawił się tylko jeden nowy wpis, ale za to ilość odwiedząjącuch..... ho, ho, ho. Pewnego dnia doszła nawet, do 70 osób.
Uczę się więc od miesiąca geografii, najeżdżająć na kółeczka oznaczające miejscowości, i zazdroszczę ludziom, że mieli odwagę tak daleko wyjechać. Miałam, w ciągu tego miesiąca niezobowiązujące wizyty z Brazylii, Japonii, Stanów Zjednoczonych, Islandii, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Norwegii, Szwecji, Litwy, Białorusi, Bułgarii, Grecji, Hiszpanii. Niemiec, Szwajcarii, Austrii Szczególnie miło, robi mi się gdy widzę, że ktoś dłużej niż 00:00:00 czasu spędził na mojej stronie. Pozdrawiam więc tego kogoś w Tucson, Amadorze, Hertogenbosh, Eindhoven, Bergen i Alesund, no i w Wilnie. W Wilnie, skąd pochodziła moja babcia po mieczu.
Po długim czasie obejrzałam stronę pani F. - przybyło jej mnóstwo pięknych rzeczy. Weszłam na Allegro - koszulek na jajka zatrzęsienie, nie mówiąc o kurkach, zajączkach, koszyczkach, serwetkach itp.
Już prawie doszłam do wniosku, że w dziedzinie ozdób Wielkanocnych wymyślono już wszystko, gdy przedwczoraj, w "martwym czasie życia" , gdy wraz z siatką przemieszczałam się z jednego końca miasta na drugi(z domu do pracy i z powrotemm) doznałam olśnienia. Zobaczyłam oczami wyobraźni jajka ubrane w kwiatuszkowe koszulki. Koszulki zrobione z dwóch "pamiątek Socjalizmu" - elastilu (posiadam pewien zapas pomarańczowego i fioletowego) i surowej zerówki (za grubej na "pisankowe koszulki", za cienkiej na bluzkę).
Znalazłam włóczkę, zrobiłam koszulki, ubrałam w nie jajka. I powtórnie, tym razem z dumą weszłam na stronę pani F. Przejrzałam, jej wielkanocne ozdoby i zmartwiałam. Tym razem, to ona stanowiła inspirację dla mnie. "Kwiatuszkowe" podstawki pod jajka ona juz zrobiła dwa lata temu. Zbieżność nazwy nie może być przypadkowa. Tym razem to ona stanowiła inspirację dl a mnie.
Aby odróżnić moje koszulki od jej tulipanowych podstawek dodałam koszulkom drugą warstwę płatków, w różnych odcieniach brązu, niech jajka pełniej kwitną.